Drzwi frontowe trzasnęły głucho. W korytarzu ktoś się szamotał.
-Michał! To ty? - zapytała Hanka.
-Ta - rozległ się tylko głuchy pomruk a chwilę później kliknięcie zamka w drzwiach pokoju Michała.
-Oho, chyba coś się stało - pomyślała Hanka i skierowała się w stronę pokoju Michała.
-Mamooo daj mi na chwilę spokój - zza drewna rozległo się błaganie.
-Kochanie, ale co się stało?
-Eh... dobra wejdź, bo i tak będziesz pytać.
Weszła.
Na kwadratowym czerwono - brunatnym łóżku leżał twarzą do poduszki Michał. Zakrywał twarz rękami.
-No to mów mi tu szybko, który Cię znów rzucił? - zagaiła frywolnie Hanka.
-Kurcze, nie o to chodzi - zajęczał Michał - czy po mnie widać, że jestem pedałem? - podniósł twarz, na której malował się obraz niedawnego płaczu, rozgoryczenia i żalu.
-Oh kochany - Hanka westchnęła wiedząc już, że kroi się długa rozmowa, usiadła na brzegu łózka położywszy rękę na ramieniu Michała mówiła dalej - nie, dla mnie nie wyglądasz jak gej, ale to moje zdanie i trudno mi oceniać zdanie innych ludzi.
-To ty skąd wiesz, że jestem gejem - zainteresował się.
-No wiesz, przyhaczyłam Cię jak się całowałeś z tym jak mu tam... Konradem?
-O cholera...
-No no młody człowieku nie wyrażaj się.
-Przepraszam. No dobrze i co? Nie zdziwiło Cię to?
-Nie. Przecież wujek też jest gejem, to co mnie miało dziwić. Znam przecież ten świat kochany nie od dziś - zamyśliła się - wiesz, że babcia wie?
-Cooo?! Powiedziałaś jej?
-Nie. Babcia nie jest głupia synek.
-I co powiedziała? Rozmawiałyście?
-Tak. Ale spokojnie. Powiedziała, że takie jest życie i ten świat. Wiesz jaka ona jest. Otwarta i tolerancyjna. Wiedziałeś, że babcia mieszkała zanim mnie urodziła, prawie dziesięć lat w Argentynie?
-No coś wspominała. to stąd Twoja miłość do tego kraju - zaśmiał się.
-Chyba wyssałam to z jej mlekiem. Ale wracając do tematu, babcia płakała mi tu trochę.
-Jak to płakała? Dlaczego?
-Widzisz młody, babcia nie ma nic przeciwko, podobnie zresztą jak ja, że wybrałeś takie życie a nie inne. Ułożysz je sobie przecież po swojemu jak Tobie będzie wygodnie, a my wesprzemy Cię zawsze wtedy kiedy będzie taka potrzeba. Jesteśmy rodziną w końcu. Wiesz płakała, bo ona podobnie jak ja zdaje sobie sprawę z tego jaki jest świat i jacy są ludzie. Nie płakała dlatego, że jesteś gejem, płakała dlatego, że zdawała sobie sprawę, że nie będziesz miała łatwego życia mimo wszystkich zmian jakie zaszły w mentalności ludzi.
Michał słuchał matki w zamyśleniu.
-Teraz jest zdecydowanie prościej niż kiedyś - mówiła dalej - wiesz o co mi chodzi.
-Wiem.
-No właśnie, ale mimo wszystko jest dalej trudno prawda. Jesteście inni uczuciowo, jeśli wiesz o czym mówię, bardziej wrażliwi, macie inne spojrzenie na sprawy sercowe niż standardowy heteryk. Ale to akurat jest fajne. Myślisz, że dlaczego w głównej mierze przyjaźnię się z wujkiem? Bo on rozumie mnie bardziej niż rozumiał ojciec i ciotka Marta. Jemu mogę powiedzieć wszystko.
-No tak, ale rozmawiamy o mnie.
-Tak, tak przepraszam. Kochanie, dla mnie nieważne jest kogo kochasz. Ważne, że potrafisz kochać i jesteś z tym szczęśliwy.
-No ale ja właśnie nie jestem szczęśliwy, bo mnie Konrad rzucił. Powiedział, że jestem przegiętym pojebem.
-Eh... Jak to ciotka Marta mówi: Tego kwiatu to pół światu, nie ten to następny. Może Konrad nie widział w Tobie tego jedynego. Pamiętaj, że każde rozstanie to dla nas lekcja na życie.
-Pewnie masz rację, ale to nie zmienia faktu, że mi z tym źle i smutno. Jak Ty sobie dajesz radę bez taty?
-A kto powiedział, że daję? Mam Was - ucałowała Michała w czoło - wy jesteście ważniejsi. Poza tym nie zapominaj gnojku, że spotykam się z Karolem.
-A no tak - uśmiechnął się - muszę Ci powiedzieć, że fajny ten Twój Karol, ale wiesz w sensie osobowym, żebyś nie pomyślała sobie zaraz - zaśmiał się.
-No, no. Chodź młody, zjemy lody. Jak na plotkary przystało powinniśmy jeść właśnie paskudnie tuczące lody czekoladowe z bakaliami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz