-Ma pani dość słabe mięśnie Kegla - sformułowanie to zabrzmiało w uszach Hanki jakby jej ginekolog próbował wcisnąć jej, że powinna dźwigać ciężary by mięśnie jej się wzmocniły.
-No ale co to oznacza? - zapytała.
-Że wcześniej czy później będzie pani popuszczać - wyjaśnił lekarz i skierował się do biurka.
Przed oczami Hanki rozpostarła się wizja, kiedy ona jako poważna pani dyrektor pędzi korytarzem na kolejne spotkanie a spomiędzy jej nóg cieknie stróżka moczu ku chwale słabego pęcherza.
-Jeeezu, a jak mogę temu zaradzić, mogę w ogóle, nie wliczając noszenia pampersów? - zaciekawiła się.
-Hmmm. Może pani. Dam pani skierowanie do znajomej ginekolog-seksuolog. Ona pani wszystko wyjaśni co i jak. Jest w tym świetna - zarekomendował lekarz i wręczył Hance karteczkę z danymi koleżanki - jak się pani pospieszy to jeszcze dziś się pani do niej dostanie.
Nie czekała ani chwili. Zeskoczywszy z "samolotu" naciągnęła pospiesznie na siebie majtki i podziękowała doktorowi.
-Majtki! - zawołał za nią.
-No przecież założyłam!
-Zaczepiły spódnicę - wyjaśnił.
Poprawiła się szybko i nie zakładając szpilek wybiegła z gabinetu.
Do gabinetu pani doktor miała kilka metrów i szczęśliwym trafem udało jej się ją jeszcze zastać.
-Kupi pani sobie takie kamienne - jadeitowe jajko - wyjaśniła pani seksuolog - można je dostać w internecie, ale jak pani dobrze poszuka to i w sexshopach się zdarzają. Musi je pani nosić codziennie przez ok 2 miesiące po 2-3 godziny.
-No ale co mi da noszenie jajka w torebce?
-Nie w torebce tylko w pochwie. Musi je sobie pani "włożyć" i nosić.
-I to mi pomoże?
-Powinno. Tylko proszę się spodziewać, że jak pani o nim zapomni, w sensie rozluźnienia mięśni, to ono wypadnie. Może mieć pani też mimowolne orgazmy lub być podniecona częściej niż normalnie.
-Wow, to aż tak? No dobra. Dziękuję. Na pewno kupię.
-Musisz mi pomóc kupić jajo z kamienia - poprosiła mnie przez telefon Hanka.
-Jaja z kamienia? - zdziwiłem się, ale mniej więcej wiedziałem o co jej chodzi - W necie można takie chyba dostać, zaraz zobaczę.
-No i jak tam jajo? - zapytałem Hankę wysiadając z samochodu.
-Właśnie dziś jest 8 dzień jak je noszę - odpowiedziała.
-Nosisz je bez przerwy?
-No zdurniałeś? Wkładam je na 2-3 godziny dziennie. Jest OK.
Weszliśmy na basen.
-Spotkamy się na pływalni - krzyknąłem do Hanki i wszedłem do męskiej szatni.
Tego dnia nie było wiele osób na basenie, ale wystarczająco dużo, żeby musieć pływać z kimś na torze. Hanka weszła sprężystym krokiem na pływalnię. Założyła dziś stój w kolorze niebieskim z żółtymi lampasami na boku. Ledwo mieścił jej pokaźne piersi w miseczkach jakie posiadał, ale z pewnością nie powodował, że za chwilę wypłyną na wierzch.
Hanka zajęła tor tuż obok mojego, na którym wraz z nią pływał młody chłopak. Szlifował żabkę tak pieczołowicie, że przysiągłbym, że za chwilę wychlapie całą wodę z basenu. Ze mną na torze pływał jakiś dziadek powolnymi ruchami wiosłujący wodę w pozycji na plecach.
-No to chlup - zasygnalizowała Hanka i zniknęła w wodzie tuż przed tym jak jej towarzysz z toru dotarł do płytszej strony basenu.
-Nooo to chlup - zanurzyłem się i kątem oka obserwowałem ludzi pływających dziś razem z nami.
Młody starał się pływać za Hanką, żeby jej nie przeszkadzać. Pływała dobrze, nawet świetnie. Śmigała od krańca do krańca czasem tylko wynurzając głowę po powietrze. Wyglądała wtedy jak karp wigilijny, który ostatkiem sił próbuje złapać odrobinę powietrza zanim mu zetną łeb.
Nagle usłyszałem hałas. Ktoś wyraźnie się zakrztusił i próbował złapać oddech.
Oto młody pływający z Hanką usilnie próbował złapać się linki dzielącej tory. Podpłynąłem do niego.
-Wszystko w porządku? - zapytałem.
-Co?! A chyba tak. Kurde - odparł młody - tej pani wyrosły... - zawiesił głos w zamyśleniu - jej wyrosły nagle jądra, jaja, czaisz facet? To facet - wyszeptał mi w twarz.
natychmiast zanurzyłem głowę i zobaczyłem jak Hanka płynie w naszą stronę a między jej nogami piętrzą się krągłości jak u dobrze obdarzonego faceta. Skinąłem do niej żeby wyszła.
-Hanka! - wyszeptałem przy brzegu.
-Co? O co chodzi?
-Zniosłaś jajo - zażartowałem. Niektórzy przyglądali się nam ze zdziwieniem i ciekawością, inni nurkowali żeby obejrzeć eksponat.
-O kurwa! Zapomniałam! Wychodzimy.
-No chyba nie wyjdziesz tak z wody?
-A jak mam wyjść? Niezauważona? - mówiąc to wspięła się żwawym krokiem po drabince. Ruszyłem za nią uspokajając współ pływających.
-Proszę sobie nie przeszkadzać. Koleżanka zniosła właśnie swoje pierwsze jajko - zniknąłem w przejściu do szatni.
-Się mi zachciało Kegle ćwiczyć kurwa - klęła w przedsionku basenu Hanka.
-No nie denerwuj się już - zaśmiałem się - trzeba uczcić Twoje pierwsze zniesione jajo.
-W dupę Ci je wsadzę - zaśmiała się i ruszyliśmy do samochodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz