14 października 2011

51. Pięćdziesiąty pierwszy. Hanka kupuje.

-Ty znasz takie sklepy przecież, to możesz mnie zaciągnąć do jednego z nich - wysapała mi do ucha Hanka zwieszając się nade mną w poszukiwaniu materiałowej torby upchniętej gdzieś w zakamarkach kuchennej rogówki do siedzenia.
-Ja znam takie sklepy? - westchnąłem nieco zdumiony jej pewnością - Ostatni raz byłem w takim sklepie ponad rok temu, a na pewno go przenieśli.
-Nie marudź. Idź się już ubieraj, ja będę gotowa za chwilę - wygoniła mnie z kuchni a sama podreptała do łazienki.
-Gnojek na pewno się ucieszy - krzyknęła znikając za drzwiami.

Wbiła się chyba cudem w tą kieckę. Kremowa a właściwie ecru jednoczęściowa sukienka bez ramion na szerokich szelkach z takim rozpierdaczem na prawym udzie, że przysiągłbym, że pękła w trakcie, kiedy Hanka wciskała się w nią z uporem.
Wyglądała z daleka jakby była goła, gdyby nie czekoladowo-brązowe bolerko i szare, ogromne jak piłki korale zwisające jej między cycki.
Siedziałem obok niej w samochodzie i gapiłem się na jej uda, które naprężały się co rusz jak tylko Hanka wciskała gaz lub sprzęgło. Jeszcze chwila a sukienka pęknie dalej.

-Jak ty ja włożyłaś? - zaciekawiłem się.
-Co? Sukienkę? Hahaha - roześmiała się - wiedziałam, że padniesz z wrażenia, ale widzisz jednak swoje salcefixy potrafię w nią wcisnąć tak, żeby nie pękła.

Facet w salonie erotycznym (bo tak przemianowano nazwę sklepu: z sexshopu na salon erotyczny) choć był 1oo% gejem na widok Hanki potknął się o ladę przy której sterczał jak pajac.
-Yyy dzień dobry pani. Yyyy przepraszam, ale ten sklep jest tylko dla mężczyzn - wydusił z siebie z trudem nie zauważając, że idę za Hanką.
-Cześć M.! - wysyczałem pokazując się.
-O cześć Miśku! Jesteście razem? - zapytał.
-Tak, to moja kumpela, więc bądź tak miły i obsłuż nas jak najlepiej potrafisz.

Ściany pomalowane na czarno miały krwistoczerwone ramy na brzegach. Wciśnięte na siłę lufciki okienne zaklejone były czarną folią, na której ponaklejano reklamy różnych producentów i marek żeli intymnych, dild, vibroactionów i innych cudacznych zabawek łóżkowych.
Hanka aż spuściła głowę nieco zawstydzona ogromem wyboru jaki się przed nią rozpostarł kiedy wlazła do drugiego, większego pomieszczenia.
-Zaraz będę mokra - wyszeptała sycząc tak, że na pewno M. usłyszał jej wyraz pewności.
-Niech się pani nie martwi! Mamy tu toaletę, z której może pani skorzystać w każdej chwili - uspokoił ją M. wpędzając w jeszcze większe zakłopotanie.

Nalał nam po kieliszku wina wręczając je nam z taką dostojnością jakby sama królowa Elka go nawiedziła.
-Państwo się rozluźnią, spokojnie pooglądają asortyment. W razie czego służę poradą. Proszę śmiało pytać i dotykać - puścił mi zalotnie oko i oddalił się do lady.

-Do czego to służy?
Spostrzegłem Hankę leżącą na slingu z zadartą już do góry kiecką, spod której zionęły wprost w moje oczy jej białe koronkowe majtki. Zadzierała już jedną nogę na łańcuch a druga chciała wyswobodzić ze szpilki.
-Hanka! Wariatko, to huśtawka do analu i innych ciekawych zabaw - zażenowany nieco podszedłem do niej pomagając jej zejść z płachty skóry przymocowanej łańcuchami do sufitu.
-Przysięgam, że sobie to kupię! Drogie to? - ryknęła w stronę M.
-Dla pani będzie zniżka! - dało się słyszeć zza winkla.

Stała chwilę nieruchomo, gapiąc się jak w słup z ogłoszeniami. Przed nią rozpościerała się ściana wypełniona różnej maści, wielkości i koloru dildami.
-Czy to służy do dłubania w nosie? - miała postawione na ręce trzy centymetrowe dildo z jajkami. Czarne jak smoła w kotle szatańskim. Dygotało lekko.
-Yyyy właściwie to sam nie wiem, po co komu takie małe... - zwątpiłem.
-O!!! Popatrz na tamto! - wskazała palcem półmetrowe gumowe zjawisko przypominające policyjną pałę - jeszcze jakby dodawali do tego włochatego gliniarza to kupiła bym ze trzy od razu! - zaśmiała się.
-Dobra piękna! Musimy na coś się zdecydować - postawiłem ją do pionu.

-Proszę pana - zagaiła do M.
-Proszę mi mówić Markus!
-No dobrze, Markus szukamy czegoś dla mojego syna geja, bo podbiera matce vibroaction - wyjaśniła.
Markus najwidoczniej nie wiedział czym jest vibroaction, a jeśli już to skojarzył to z pasem odchudzającym reklamowanym w TV. Wyjaśniłem na prędce o co cho i wróciliśmy do konwersacji.

-No więc - ciągnęła Hanka - mój syn jest pana postury, tak mniej więcej i ma 17 lat. Nie wiem jaka ma dziurkę, bo dawno w nią nie zaglądałam ale moje vibroaction mu się najwidoczniej mieści. A ono jest o takie - wskazała na jeden z popularniejszych wibratorów.
-Chciałabym - ciągnęła dalej - kupić mu coś podobnego lub większego, dla większej przyjemności.

Markus popatrzył na nią z uśmiechem, na mnie z pytaniem w oczach: -Skądżeś ją wytrzasnął? Położył jej rękę na ramieniu i zaprowadził pod ścianę faliczną.
Rozmawiali chwilę.
-Hanka! Idę na powietrze, muszę zadzwonić - zawołałem w ich stronę ale najwidoczniej się nie przejęli mną.

Po ponad pól godziny później Hanka zdyszana do granic wytaszczyła się ze sklepu.
-Pomożesz mi kochany, czy mam tak sama obładowana lecieć do samochodu?
Hanka dzierżyła w dłoniach jedenaście może trzynaście reklamówek różnej wielkości. Stała w rozkroku jakby miała zamiar za chwilę zza pleców wyciągnąć gun'a i rozstrzelać pół okolicy. Włosy miała zmierzwione, korale przesunięte ku prawej ręce. Wyglądała jak inna wersja Tomb Raider.

-Coś ty kurna kupiła! - zapytałem ze zdumieniem siedząc w samochodzie i patrząc znów na rozporek w sukience.
-No wiesz, Michałowi kupiłam żel, dildo małe, dildo duże, dmuchane, kilka paczek gumek, jakiś pierścionek na jajka, były też slipy więc kupiłam mu kilka par, tylko jakieś dziwne, bo bez pośladków, ale łatwiej będzie się do niego dobrać chłopakom. Poza tym były też feromony i skórzane buty - wzięłam na wszelki wypadek. Sobie upatrzyłam też kilka zabawek no i tak jakoś wyszło.
Patrzyłem na nią z rodziabioną gębą nie wierząc w to co słyszę.
-Aaaa! Zapomniałam! Kupiłam Ci tez dildo! A w sobotę mają wpaść przymocować mi do sufitu haki na huśtawkę.
-Czyli ją kupiłaś?
-No przecież mówiłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz