20 października 2011

60. Sześćdziesiąty. Miłość do teściowej czyli Hanka w natarciu.

-Antek! Otworzysz? - zawyła Hanka przez pół mieszkania
-O jeeeeny...
-Nie denerwuj mnie gówniarzu! Może to kurier na którego czekam - Hanka w duchu miała nadzieję, że oto właśnie przed drzwiami stoi Andrzej, z którym widziała się ostatnio. Przyszykowała sobie na tą okazję specjalną kreację i zadzwoniła już do mnie bym zajął się chłopakami kiedy ona będzie udawać cyrkiel.

Faktycznie. W drzwiach, które z niekrytą niechęcią otworzył Antek stała babcia, Kurier z plotkami jak znalazł. Jak gdyby nic sobie nie robiąc z otwierających się przed nią drzwiami, stała i gadała o czymś w skupieniu przez telefon.
Antek popatrzył na nią chwilę i odezwał się;
-Cześć babcia. Wchodzisz czy będziesz tak się kokosić w progu?
Spojrzała na niego ze zdziwieniem i weszła do środka kończąc rozmowę.
-Mamooooo babcia przyszła! - zawołał Antek i poszedł do pokoju.
-Jak to babcia? Jaka babcia? - Hanka wyjrzała z łazienki w samym szlafroku i zdębiała kompletnie na widok teściowej - Jeeeezu!! Kurwa! Się mi trafiło - pomyślała mrucząc pod nosem - to mama już nalot zaplanowała? Ten świat zwariował! A ja tu z cycami na wierzchu biegam, mogła mnie chociaż uprzedzić mama - uśmiechnęła się sztucznie i zaprosiła teściową do kuchni.
-Po co, pewnie byś się migała żeby mnie nie oglądać. A tak wpadłam zobaczyć jak sobie radzisz i zobaczyć wnuki - odpowiedziała jej teściowa.
-No no radzę sobie nieźle, może mama już iść - zachichotała Hanka i podeszła by się przywitać - do kuchni oczywiście, zaraz zrobię mamie herbatki, ale muszę najpierw zadzwonić - poinformowała ją i zniknęła w łazience.
-Nie kłopocz się, poradzę sobie kochanie - teściowa udała się do kuchni.
Wiedziała jakimś cudem gdzie Hanka chowa herbaty, gdzie chowa słodycze i gdzie stoją szklanki, kubki i leżą łyżki.
Obsłużyła się do tego stopnia, że przyrządzając sobie herbatę wpałaszowała połowę pudełka czekoladek, które znalazła wrzucone gdzieś w głąb szafki ze słodyczami.

-Muszę się jej jakoś kurwa pozbyć - myślała gorączkowo Hanka zakładając na siebie domową sukienkę. Zrobiła to na tyle nieudolnie, że trąciwszy ręką lakier do włosów przewróciła stojące obok rolki papieru. Jedna z nich wpadając wprost do muszli klozetowej nasiąkła wodą w takim tempie, że nie było szansy na jej uratowanie.
-Kurwa, kurwa! - syknęła i wcisnęła guzik spuszczania wody, ale jedyny efekt jaki powstał to rosnące w muszli jezioro. Zamknęła klapę i stwierdziła, że zajmie się tym później. Nie będzie przecież teraz grzebać w kiblu kiedy teściowa właśnie przeczesuje jej mieszkanie w poszukiwaniu sensacji.

-Oooo! Widzę, że mamusia dorwała już czekoladki - wyartykułowała Hanka z taką pieczołowitością, że teściowej o mało czekolada bokiem nie wyszła.
-Pozwoliłam sobie się poczęstować, chyba nie masz nic przeciwko.
-Nie, nie, tak nikt tu tego nie je - wypaliła Hanka i uświadomiła sobie właśnie, że owe czekoladki przywiozła milion lat temu z Belgii kiedy była w delegacji. Z ciekawości podniosła pudełko w kolorze burgundu, żeby sprawdzić datę ważności udając, że sprawdza rodzaje czekoladek. Na spodzie w białym kwadracie widniała informacja: shelf: jun. 2007.
-No to będzie sraka - zaśmiała się w duchu Hanka i nie przerywając teściowej konsumpcji czekoladek podała jej cukier.
-Jakaś dziwna ta herbata u Ciebie, smakuje jak zioła do podmywania niemowlaka lub napar na zaparcia - skwitowała teściowa wsypując sobie do szklanki 4 łyżeczki cukru - trzeba zabić ten smak cukrem.
-A która puszkę z herbatą mama wzięła?
-Tę czerwoną.
-To są zioła mamo, ale nie pamiętam jakie. Na pewno nie rumianek - Hanka z niekrytą satysfakcją przekazała teściowej tą informację po czym wstała by zaparzyć sobie kawy.
-No trudno, ziółka nie zaszkodzą na pewno.

Kilka chwil później, po nieudanych próbach nawiązania łączności słownej między teściową a Hanką, ta pierwsza postanowiła, że musi koniecznie skorzystać z toalety.
-Tam są drzwi - Hanka wskazała palcem na drzwi łazienki.
-Tak wiem, nie jestem tu pierwszy raz - teściowa natarła na łazienkę i zamknęła się od środka.
W tym czasie Hanka trącana ciekawością zajrzała do puszki z herbatą by rozszyfrować co też sobie stara wrzuciła do szklanki.
-No no to będzie sraka jak marzenie - zachichotała cicho przegrzebując puszkę wypełnioną po brzegi torebkami herbaty na zaparcia. Ale po chwili wpadła, że teściowa właśnie okupuje jej sedes.
-Aaaa!!! - z łazienki dobył się wrzask - ratunku!
Hanka podeszła do drzwi.
-Wszystko w porządku mamo?
-W porządku!? Kobieto masz tu jezioro! Woda się z muszli wylewa - rozpaczliwym tonem zawyła teściowa - mam wszystko zalane! Spódnica pływa! Boże jedyny ratunku!
-Kurwa! Papier w kiblu - przypomniała sobie Hanka - no to pozamiatane, nie dość, że intruz w chacie to jeszcze katastrofa ekologiczna. Będę musiała gościć osraną teściową. O niczym innym nie marzyłam dziś.
-Mamusia otworzy, to coś poradzimy - Hanka przewracając oczami zabrała się za pomaganie biedaczce.

Tego dnia Hanka nie była już cyrklem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz