24 października 2011

62. Sześćdziesiąty drugi. Rura 2.

Taksa już czekała na nich pod domem. Hanka nie chciała jechać samochodem, bo wiedziała, że imprezowanie z Dawidem kończy się źle, a imprezowanie ze mną jeszcze gorzej. W jednym kawałku co prawda do domu wróci, ale na pewno nie krokiem pionowym prostolinijnym.

-Oj czekaj kurna! Torebka! - Hanka pospiesznie wróciła do domu.
-Gdzie Państwo sobie życzycie? - taksiarz zapytał barytonem Dawida.
-Anielska 6/66. Klub Bysior - wydał komendę Dawid i przesunął się by ustąpić nieco miejsca Hance.
-Łomatko jak u pana przytulnie - skwitowała wystrój taksówki Hanka - te wszystkie naklejki, świecidełka i maskotki, WOW.
Faktycznie, taksówka wyglądała trochę jak pokój szalonego dziecka z koszmaru Spielberga, ale ogólnie sprawiała przyjemną atmosferę pasażerom. W tle słychać było radio a w powietrzu unosił się lekki zapach odświeżacza do powietrza rodem z nad oceanu.

-Pan sobie zdaje sprawę jak ja dawno nie byłam na imprezie! - Hanka zagaiła do kierowcy - normalnie człowiek, jak mu się dzieci rodzą to zapomina o przyjemnościach. To znaczy o przyjemnościach nie zapomina, ale o tym, że na imprezkę można wyskoczyć na pewno - Hanka była podekscytowana jak młoda siksa, która właśnie ma przeżyć swoją inicjację.
-No wie pani, bycie rodzicem ma swoje plusy i minusy.
-A pan kiedy był na imprezce? Może pójdzie pan z nami?
-Ja? Hahaha żona by mnie zabiła a poza tym jestem w pracy.
-Oj tam żona, poskacze pan trochę i wróci do pracy a później do żony - nie dawała za wygraną Hanka.
-24,50zł. proszę państwa, ale jak dla Was 20zł. Miłej zabawy życzę - taksówkarz skasował ich i odjechał.

Przed klubem kręciło się sporo ludzi, ale Hanka wypatrywała jednej. Dzwoniła przecież do mnie zaciągając mnie praktycznie siłą na imprezę, bo przecież muszę wg niej kogoś poznać.
Dawid także się rozglądał.
Pomyślałem, że skoro i tak mnie w tym tłumie nie znajdzie wybrałem w komórce numer:
-Cześć stoję i czekam przy tej wielkiej, szarej rurze wydechowej zawieszonej na sąsiednim budynku na przeciwko wejścia - prawie wykrzyczałem do słuchawki. Było dość ciepło więc postanowiłem nie ubierać się jakoś bardzo. Założyłem na siebie przewiewną lnianą koszulę w niebiesko - czerwoną kratę z czarnymi i białymi akcentami oraz podwiniętymi rękawami do polowy ramion, ciemne materiałowe spodnie w kolorze grafitu i wygodne czerwone trampki.

-Nooo słońce! Nareszcie! Musisz kogoś poznać - zwrócił się jednocześnie do Hanki i do mnie Dawid całując mnie w policzek.
-To wy się znacie? - Hanka zamarła w bezruchu patrząc na scenę, w której Dawid obejmując mnie w pół zostawiał na moich policzkach swoje DNA a ja rozanielony jego gestem nie pozostawałem mu dłużny.
-Hanka a ty skąd go znasz? - Dawid wyraźnie zdziwiony zapytał Hankę.
-No jak to? Przecież to właśnie tej pedalski wujek o którym Ci opowiadałam - wyjaśniła.
-No proszę, a to Twój podwładny? - zapytałem.
-Ano właśnie to jest Dawid.
-Hahaha wszystko było by jasne, gdybym Ci kochanie opowiadał o swojej pracy - wyjaśnił mi Dawid i pociągnął nas w kolejkę oczekujących na wejście.

Zapowiadała się impreza nie z tej ziemi. Hanka i dwóch jej znajomych gejów. Wiedziała, że może szaleć do upadłego.

W kolejce, zanim jeszcze udało nam się dostać do wnętrza czeluści piekielnych klubu, Hanka zdążyła zapoznać się z połową oczekujących wzbudzając w nich egzaltację i podziw dla swojej figury, piersi, nóg i poczucia humoru. A podobno geje nie cierpią cycków - wręcz przeciwnie - komplementów się Hanka nasłuchała na kolejne pięćdziesiąt lat. Zmacała więcej tyłków niż przez ostatnie dziesięć a poznała więcej gejów niż mam zlinkowanych na profilu w necie.

Hanka nie próżnowała. Wkupiwszy się ekspresowo w łaski i uznanie barmana co rusz dostawała od niego kolejny kolorowy napój w fikuśnej szklance, kieliszku na krzywej stopce lub innym naczyniu o niezdefiniowanej dotąd nazwie.
Zdążyliśmy z Dawidem ledwie przywitać się ze znanymi sobie osobami porozsadzanymi po kątach i stolikach, kiedy przy Hance stała już spora grupka chichrających z czegoś mężczyzn. Poklepywali się wzajemnie po ramionach, trzymali za pas lub zwyczajnie słuchali i rechotali jak dzieci.
Hanka sprzedawała dowcipy - to było pewne. Zarówno Dawid jak i ja wiedzieliśmy, że ona nie ma sobie równych, szczególnie w sprośnych dowcipach a brylowała właśnie w temacie gejowskim. Podeszliśmy bliżej.

-Kocha się dwóch gejów. W pewnym momencie ten aktywny mówi co drugiego:
-Heniek, słuchaj, gdzie jest ta łyżka, co pomaga w założeniu butów?
-Kurde Franek, tak nam teraz dobrze, po co Ci ta łyżka?
-A bo bym sobie jeszcze jajka wsadził.

Grupka parsknęła śmiechem i jak jeden mąż napili się w hołdzie za udany wieczór.
Hanka była już dobrze rozluźniona więc wyciągnięcie jej na parkiet nie stanowiło żadnego problemu.
-Chodź kochana, popląsamy - Dawid złapał ją za rękę i pociągnął w stronę parkietu.
-Łomatko! Ale jazda! No to do dzieła - krzyknęła Hanka i popędziła w czarną mieniącą się czeluść sali tanecznej.
-Tylko nie wybij nikomu oka tymi pazurami kochana! - ostrzegłem ją na wszelki wypadek i roześmialiśmy się pląsając jak w epilepsji.

Nagle Hanka przystanęła, spojrzała w jedno miejsce i zniknęła nam na chwilę z oczu.
-Co jest kurna! - zawyłem Dawidowi w ucho - gdzie ona polazła?
Wskazał palcem na srebrną rurę stojącą na scenie, na której właśnie pojawiła się przyklejona do niej Hanka.
Przykucnęła przy rurze, wystawiła język i prawie że liżąc ją od dołu podniosła się wypinając pupę maksymalnie do tyłu.
Tłum zawył z zachwytu jakby właśnie rozpoczął się występ jakiejś showwoman.
-No to będzie show! - krzyknął mi w ucho Dawid. Obaj nie chcieliśmy przerywać Hance zabawy, więc wpatrywaliśmy się w coraz odważniejsze ewolucje Hanki smigającej przy metalowym trzymetrowym drążku.
Kręciła się wokół rury zawijając się na niej zaczepiona nogami lub rękami, zsuwała po niej plecami, wskakiwała i wisiała. Ewolucjom końca nie było, aż nie postanowiła wspiąć się po rurze na sam jej szczyt.
Zawisła na chwilę. Tłum wył jak oszalały. Na scenę poleciały pierwsze banknoty, kiedy Hanka trzymając jedynie udami zaciśniętymi wokół rury tuż przy swojej cipce, zjechała po błyszczącym drążku do samej podłogi. Rura wydała lekkie skrzypnięcie ocieranego o nią ciała.
Hanka wylądowawszy na podłodze siedziała chwilę.
Podeszliśmy do niej by ją podnieść i pomóc zejść ze sceny.
-Moja cipa - syknęła nam do uszu uśmiechnięta jakby właśnie przeżyła orgazm.
Parsknęliśmy śmiechem ściągając ją na parkiet. Na zali rozległy się dzikie okrzyki i oklaski. DJ podziękował przez mikrofon:
-Świetne Show! Brawa dla tej Pani! W nagrodę zapraszamy do baru na darmowe drinki! A teraz kolejny gorący kawałek do pląsów na rurze!!! Kto chętny! Niech wskakuje!!!!

Faktycznie w barze czekały na nas darmowe driny, które były zbawienne po energicznej pląsaninie na parkiecie.

-Będę miała siniaki na piździe od jeżdżenia na rurze - wysapała zmęczona i pijana Hanka zionąc gorzelnią prosto w ucho Dawida.
-Nie przejmuj się nie będzie śladu - uspokoił ją.

W poniedziałek Hanka przyszła do pracy w spodniach.
-Dawid, kurwa cipa mnie boli i mam dwa piękne zielone sińce na udach. Wszystko przez tą pieprzoną rurę - wyżaliła się zwisając nad biurkiem Dawida pogrążonego w letargu poniedziałkowego poranka.
-Oj tam oj tam, warto było nie? - zapytał.
-Warto, ale wyglądam jak nieudacznie zgwałcona prostytutka - zachichotała i poszła do swojego gabinetu - wpadnij później na kawę, pogadamy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz