17 sierpnia 2011

7. The seventh. Chleba naszego powszedniego daj nam.

Rozwodzić się na sensem i ilością gier losowych nie będę, bo życia mi szkoda i czasu.
Postanowiłem natomiast pograć sobie od czasu do czasu kusząc los - a może coś wygram.
Póki co 2 tysie wpadły z teleturnieju "Dziewczyny z kasą" (TV4), głośniki Logitech z Quizu WapSter, darmowy zestaw Domestos (kostka + płyn do muszli) ze strony www oraz ostatni mój szczęśliwy traf - 2 zł. w Multi Multi (co za bezsensowna nazwa...).

Zakupiliśmy wczoraj z T. losy na Lotto (dawniej Duży Lotek), no bo kumulacja i takie tam. Pomijam, że kilka dni wcześniej wykosztowałem się 21 zł. na kupon wspomnianego Multi Multi licząc na spektakularne wygrane z kilku losowań na które był los. A tu masz Ci kurde blać...

Oddaję pani kupon w ciemno do sprawdzenia, bo nie miałem weny ani czasu by zrobić to samemu. Pani wkłada papierek do tajemniczej maszyny. Papierek wyskakuje i słychać - klik.
-Wygrał Pan 2 złote. - oznajmia mi miły głos ekspedientki.
Patrzę na nią chwilę, łapię się za głowę i podniesionym, pełnym ekscytacji głosem mówię:
-Nie wierzę! O Boże! To niesamowite! Nie wiem co mam zrobić, proszę mi pomóc podjąć decyzję, czy mam wypłacić wygraną teraz w całości czy może lepiej na raty raz w miesiącu!? Co mam zrobić!?
Pani patrzy na mnie chwilę ze zdziwieniem po czym parska perlistym śmiechem razem ze mną.
Na moją wyraźną prośbę daje mi 2 losy-zdrapki (puste swoją drogą) i mówi:
-Rzadko zdarza mi się tu ktoś z takim dystansem do siebie, poprawił mi pan humor.

Wychodzę bogatszy o nowe doświadczenia, 2 kupony na kolejne losowania i 4 losy-zdrapki (trafiłem 1 zł.).

Pieniądz rzecz nabyta. Raz jest, raz go nie ma. Jak nie ma to będzie, a jak jest to zaraz zniknie. Bo pieniądze są jak rzeka - muszą płynąć by mieć wartość. Taki chleb powszedni oby nie zczerstwiał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz