15 sierpnia 2011

5. The fifth. Kubek wódki.

Będąc sam popijam czasem wino, czasem coś mocniejszego ale rzadko. Ogólnie nie przepadam za alkoholem, być może dlatego, że jest do niego raczej łatwy dostęp, smak nie zawsze jest przyjemny a picie do lustra nie sprawia mi radości. Być może też dlatego, że alkohol powoduje u mnie nieprzewidziane reakcje i słowotok bez sensu. Sprawia też, że jestem wylewny, filozofuję i użalam się nad sobą.

Znam też takich, którzy po spożyciu stają się agresywni, przytulaśni, zamknięci lub zwyczajnie senni. Ci ostatni mają kurde szczęście - pójdzie to to spać i nie kłapie dziobem bez sensu i składu.

Ale wracając do picia w samotności wydaję się być lepsze od picia w towarzystwie szczególnie osoby którą się kocha. Ot biorąc choćby pod uwagę, że w każdym zdrowo funkcjonującym związku zawsze są jakieś nieporozumienia, scesje i niedopowiedzenia, alkohol najczęściej jest najskuteczniejszym eliksirem prawdomówności i można niestety powiedzieć coś zupełnie od czapy. A przecież nie w tym rzecz żeby palnąć coś co ślina na jęzor właśnie przyniosła bo i umysł zaszalał, a o to by mówić szczerze i z chęcią podzielenia się tym co się mówi. A nie zawsze przecież tak jest.

W parach bywa czasem też i tak, że picie ogólnie zniechęca do partnera, albo jak to jest w przypadku kilku znajomych mi związków - picie sprawia, że ludzie ze sobą w ogóle wytrzymują.

Czy to nie jest pseudoalkoholizm?

Pan B. chlapnął swojej połowicy, że coś mu się tam nie podoba w ich relacjach i o - kłótnia gotowa.
Pani A. palnęła po procentach swojej połowicy, że jest nie zaspokojona od jakiegoś czasu i miała gotową gehennę łóżkową...

Czy w takim razie lepiej pić samemu ze swoimi smutkami, których i tak nie uda się utopić w cieczy lżejszej od wody, czy lepiej pić z ukochaną osobą licząc na to, że zapętlające się myśli nie wypłyną ustami, a które wpędzą nas w pułapkę.

T. wypija codziennie kilka drinków niezależnie od dnia, sytuacji i pory roku.
Ja wolę napić się wódki z kubka raz na 2 miesiące.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz