Ano mam hobby. Żeby to jedno, ale ostatnio mam nawet nowe. Bardziej to upodobanie niż hobby ale jest. Trochę modne, trochę oklepane i trochę nijakie, ale jednak coś co zajmuje mi wolne myśli całkiem przyjemnie.
Jest w tym mieście takie coś, że niezależnie od pory dnia i roku, niezależnie od wieku i upodobań można spotkać w autobusie, tramwaju i metrze ludzi zaczytanych w książkach, zasłuchanych w muzyce ze słuchawkami w uszach lub zagadanych z koleżanką/kolegą - kimś.
Ja się stałem niedawno ludzikiem ze słuchawkami w uszach i gałami w książce. Przyznam szczerze, że dawno nie czytałem żadnej książki której nie musiałem przeczytać z różnych powodów (mowa tu o książkach w odniesieniu do pracy, studiów lub specjalizacji).
A czytam teraz coś o różnicach kulturowych między Angolami a Żabojadami.
Książka jest komediowo-obyczajowa choć więcej w niej komedii niż obyczaju.
Mam też niestety tak, że jak coś mnie śmieszy to śmieję się do rozpuku niezależnie od miejsca w jakim się aktualnie znajduje. I tak jeżdżąc sobie po mieście z książką nie raz parskam śmiechem na całego w sąsiedztwie jakiegoś tuzina pasażerów.
Nie raz ktoś widzę kątem oka, uśmiecha się pod nosem przez moje wyszczerzone w radości zęby.
Kilka razy ktoś zwrócił mi uwagę, ale częściej ludzie się uśmiechają lub podpytują co to za książka być może po to by samemu ją przeczytać a być może z grzeczności społecznej. Nie wiem. Ale wiem, że dzięki wolnemu czasowi bez zagospodarowania na nowo odkryłem przyjemność z czytania.
Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz