11 września 2011

32. τριακοστό δεύτερο (Triakostó déf̱tero). Sztuczna inteligencja

Jak człowiek w dzisiejszych czasach radzi sobie bez komputera nie wiem. A przynajmniej na pewno nie wiedzą tego ludzie rocznik 1990+.
Ja sobie też tego nie do końca wyobrażam, ale...
Peszek chciał, że roku bieżącego pańskiego 2011 w marcu moja machineria postanowiła zniszczyć się sama i toteż uczyniła psując sobie dysk twardy.
A co? A tak se po prostu przestał działać i już, bo ja i tak nie miałem na co kasy wydawać, tylko na naprawy.
A te nastąpiły niedawno dopiero z przyczyn ode mnie niezależnych. O!

Producenci (tutaj mamy oczywiście na uwadze jedną korporację komputerową) oprogramowania i systemów co chwila zarzekają się, że kolejna wersja ich zajebistego programu czy systemu będzie jeszcze bardziej zajebista i zajebistsza niż poprzednia. Obiecują też, że aktualizacje przestaną być potrzebne, bo już ta najzajebistrzejsza wersja będzie wersją najzajebistszą pod słońcem i zajebistszej nie będzie, bo...

I jakoś im kurna chata blade oko owe obietnice nie wychodzą. Bo kiedy rynek ogarnęła wszechzajebista Vista ku niepocieszeniu użytkowników XP, obiecując piękno, przejrzystość i cudowność nowości jakie posiada, a przede wszystkim brak konieczności instalowania aktualizacji, szybko jednak okazało się to czczym gadaniem na nic zdanym.
Bo przecież nagle użytkownicy zasypani zostali lawiną aktualizacji jak nie samego systemu to dodatków do niego lub aplikacji bez których na pewno sobie nie poradzą.
I tak z obiecywanego zajebistego systemu operacyjnego powstała "Vista przyklej, doklej, zainstaluj".
Osobiście nie pamiętam ile aktualizacji zainstalowałem do Visty, ale było ich na pewno więcej niż sto.

Po Viście nastąpiła era Siódemki, która podobnie jak Vista miała byc cudownym bezaktualizacyjnym cudem techniki. I co? I guzik kurwa!

Ja się pytam po cholerę w ogóle są te aktualizacje?
Że niby zaklejanie dziur? A jak te dziury powstały, skoro nad systemem pracowała rzesza specjalistów najwyższej maści informatyków?
Że niby aktualizacja zabezpieczeń? Zabezpieczeń czego? Programy antywirusowe przecież są i każdy zdrowo myślący ludź takowy program posiada!

Trochę mi się to kojarzy z ubraniami. Najnowszy trend w modzie, nowa kolekcja sukienek czy swetrów. Wysyła się je w świat. Ludzie je noszą i nagle dostają informację, że w rękawie brakuje guzika, który sobie trzeba kupić w markowym sklepie i przyszyć albo, że w nogawce spodni nie wszyto jednej nici i trzeba sobie ją samemu tam wkomponować.

No ludzie kochani!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz