Dźwięk otrzymanego maila wyrwał Dawida z zamyślenia. Pospiesznie dopadł do komputera i otworzył okno programu pocztowego by przeczytać wiadomość.
Nudził się tego dnia niesłychanie. Minęło już pięć dni od czasu kiedy przeniesiono jego skromną personę z boksu na korytarzu, do gabinetu w szeregu gabinetowym.
Sam, biedaczek w pustym pokoju z dwoma biurkami, dwoma fotelami, dwoma komputerami, jednym oknem na całą ścianę i on.
-Kurwa przecież ja tu pierdolca klaustrofobicznego dostanę albo szału pizdy, jak będę sam tu siedział - zamyślił się w czasie, gdy tajemniczy mail otwierał się mozolnie.
Brakowało adresata, ale program antyspamowy tego nie wyłapał. Kiedy w końcu na ekranie powoli odkrywało się przed Dawidem ewidentnie przeładowane wielkością zdjęcie, do drzwi ktoś zapukał.
-Proooszę - krzyknął.
W drzwiach pojawiła się młoda dziewczyna. Blondynka o smukłej twarzy i maleńkich ustach. Miała za to wielkie oczy, co w całokształcie sprawiało, że wyglądała jak lemur. Miała na sobie dobrze skrojoną białą bluzkę i czarne spodnie przewiązane z dupy dopasowanym szarym rzemieniem. Z trudem utrzymywała się na kosmicznie spiczastych szpilach z siedmio centymetrowymi obcasami w kolorze czerwieni. W dłoniach trzymała dwa ogromne, przepastne wręcz segregatory wypełnione papierem i kartonik z kwiatkiem i wystającą ramką zdjęcia.
-Dzień dobry - nieśmiało zaczęła.
-Cześć! Ty pewnie jesteś... - zawiesił głos Dawid w odpowiedzi.
-Agnieszka - przedstawiła się - będę z Panem pracować w tym gabinecie.
-O ludu - ucieszył się i wstał by przywitać nową - już myślałem, że pierdolca tu dostanę sam - wypalił.
-Yyy, przepraszam co proszę? - zawstydziła się Agnieszka.
-Oj zluzuj laska poślady. Przyzwyczaisz się. Zapomniałem, że jesteś z Handlowego gdzie rządzi wszechmocny Arturro - zaśmiał się i poprowadził ją do biurka, które zarezerwowane było właśnie dla niej.
-Będziesz musiała się przyzwyczaić, bo w naszym dziale normalnie nie jest - wyjaśnił dla pewności Agnieszce, która skwaszoną nico miną potwierdziła zrozumienie jego wypowiedzi, a jednocześnie wyraziła zgodę na przetwarzanie danych osobowych w celu przeprowadzenia jej przez proces przystosowania do życia w tej dżungli.
-Aha - stęknęła tylko - czy to normalne, że w pracy oglądacie takie zdjęcia? - skinęła głową w stronę Dawidowego laptopa.
-O kurwa! - krzyknął, kiedy na jego ekranie pojawiło się zdjęcie z imprezy, na którym w namiętnym pocałunku wymieniał swoje płyny ustrojowe z jakimś równie nawalonym jak on facetem.
-Nic mi do tego oczywiście - zmieszała się Agnieszka - ale wolałabym chyba unikać tu takich widoków lub móc czuć się swobodnie.
Stali oboje przy ekspresie do kawy. Ona w czarnej, krótkiej tuż nad kolana spódnicy, która opinała się na jej dużych, ale mimo wszystko zgrabnych udach, ciemno granatowym żakiecie z rękawami na 3/4 i szpilach takich, że mogłaby zajrzeć żyrafie w oczy. On w tweedowej marynarce koloru zdechłego morza przed sztormem, obcisłych jak getry czarnych spodniach, które z daleka połyskiwały jakby były ze skóry i pantoflach koloru trzydniowej kociej kupy. Rozmawiali.
-Taka cnota, że kurwa aureola mi znów nad głową zaświeciła - wyżalił się Dawid.
-No co Ty dajesz? I ona ma pracować z nami? Dla mnie? Kurwa! - westchnęła Hanka - przecież ona nie przeżyje sercowo tygodnia z Tobą - zażartowała.
-Już mi uwagę zwróciła z pięć razy, że nucę pod nosem, że chodzę, że mówię sam do siebie - żal Dawida niósł się dalej.
-To ona niemuzykalna jest? Trzeba będzie ją rozbujać - zamyśliła się chwilę gapiąc się w filiżankę.
-No nie będzie chyba tak łatwo. Mówię Ci, kij w dupie po same oczy, aż strach wyciągnąć, bo się biedaczka złamie.
-Wiesz no mam pewien pomysł. Zresztą ona już nie pracuje dla Artura, tylko... - pytającym wzrokiem popatrzyła na Dawida.
-...tylko dla NAS SA - zaśmiał się - no a co to za pomysł?
-Zaproszę ją na grilla, którego urządzam za tydzień. Rozbujamy ją troszeczkę, niech pozna nasze metody pracy i naszych ludzi. Zaproszę nasz dział, niech się ludziska pobawią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz