Przedpołudnie przy kawie. Na stole piętrzy się włoska babka drożdżowa rozsypując swoje okruchy wokół talerza na którym krajobraz wygląda co najmniej jakby w samej babce eksplodował granat przeciwpiechotny. Tuż obok zaparzacz elektryczny z kawą, której aromat przesiąkł już nawet od mojego szpiku i dzbanuszek z mlekiem.
Hanka miała wkurwa - ewidentnego, choć sama nie była w stanie określić co dokładnie ją tak wkurwiało. PMS w każdym razie to nie był.
Za oknem majaczyło młode lato, właściwie letnia sauna, która wilgotnością powietrza bliską stu procent w temperaturze czterdziestu stopni doprowadzała człowieka do samozapłonu oby tylko nie stopić się jak lody położone na słońcu.
-Denerwuje mnie to dziecko. Gnojek zawala szkołę - wyjaśniała nagle Hanka.
-Mówisz o kim teraz ob nie mogę skupić neuronów przez tą pogodę - zapytałem.
-No Antek. Zapisałam go w zeszłym roku do ogniska muzycznego, pamiętasz?
-No. Na gitarę chyba.
-No i teraz gra na gitarze, a właściwie odpierdala manianę. Pobrzdęka ćwiczenia i później wyczynia na niej niestworzone rzeczy. Mam czasem ochotę wziąć ten instrument i rozwalić go o podłogę jak na dobrym koncercie metalowców.
-Rozumiem, że po prostu ma w dupie gitarę.
-Kochany, nie! - zaoponowała Hanka - gra jeszcze na puzonie i perkusji. Zastanawiam się gdzie w tym wszystkim jest szkoła.
-Martwi Cię to, że Antek za dużo robi czy co?
-Trochę. On mi nawet nie mówi, że idzie na jakiś konkurs w szkole. Ostatnio miał 2 miejsce konkursie recytatorskim, a powiedział mi o tym po wywiadówce jak go zapytałam o co chodzi. Dopiero później powiedział mi, że był też na olimpiadzie historycznej i konkursie matematycznym.
-No i czym ty się martwisz?
-Że się nie uczy - dość sceptycznie zabrzmiała Hanka - w domu siedzi tylko przed TV lub grami w necie, w pokoju syf jak po wybuchu bomby jądrowej, książki pieprzenięte gdzie popadnie. No ja oszaleję. A jeszcze dziś koniec roku. Ciekawa jestem z jakim świadectwem przyjdzie do domu. Założę się, że będą prawie same dwóje.
-Jak na mój gust to się nieco za mocno przejmujesz, bo skoro bierze udział w konkursach to chyba musi mieć jednak trochę tej wiedzy. A to, że jest leniwy... - zawiesiłem głos próbując przypomnieć sobie Roberta, który podobnie jak Antek miał zwykle na wszystko, krótko mówiąc wyjebane - jest leniwy jak jego stary - zamknąłem myśl.
-Żebyś kurwa wiedział.
W korytarzu zazgrzytał zamek w drzwiach.
-Cześć mamo! Wróciłem - Antek krzyknął z korytarza i szybko zatrzasnął drzwi do pokoju.
-Haaaalo! Gnojku! Choć no tu! Ale już - Hanka krzyknęła do Antka.
Drzwi od pokoju uchyliły się.
-Ale co chcesz? Musze poćwiczyć na gitarze, bo mam dziś jeszcze koncert na koniec roku w ognisku - Antek marudnym głosem zapytał.
-Wujek jest. Przywitałbyś się i pochwalił swoim świadectwem.
-No dobra - nieco znudzony wmaszerował do kuchni - cześć wujek, chcesz posłuchać jak gram na gitarze, czy wolisz jak gram na puzonie? - przywitał się ze mną złożywszy ofertę koncertu na trąbę i bas.
-Pokaż świadectwo leniu - Hanka domagała się.
-No dobra, masz. Nie ma czerwonego paska niestety. Sorry mamcia.
-Czerwony pasek to ty będziesz miał zaraz na tyłku za te jedynki - zagrzmiała groźnie i spojrzała na kartkę papieru z ocenami syna. Wybałuszyła oczy - Chyba Ci dali złe świadectwo. Gdzie te jedynki i dwóje? - popatrzyła na mnie podając mi świadectwo Antka.
-Jakie jedynki? Weź się kobieto ogarnij - Antek zachichotał - weź weź mamo.
-To dlaczego masz tylko dobre zachowanie? Gdybyś miał wzorowe to miałbyś pewnie czerwony pasek i nagrodę - zaciekawiłem się.
-No bo pani w szkole uznała, że jestem za leniwy i wstawiła mi dobre zachowanie. Ale wujek nie bój żaby, ja nie mam czasu na wzorowe zachowanie - wyjaśnił Antek.
-Jak to nie masz czasu? - zaciekawiła się Hanka.
-No mamo weź pomyśl - Antek szybko przeszedł do wyjaśnień - jak mam mieć czas na wzorowe zachowanie jak chodzę na kółko plastyczne, teatralne, ognisko muzyczne z trzema instrumentami, gram w gry z kolegami i chodzę do szkoły?
Hanka popatrzyła na syna, oczy zmieniły się jej w dwa wielkie jeziora pełne dumnych łez a twarz poczerwieniała z zachwytu.
-Widzisz! - zwróciła się do mnie - Nawet jego wychowawczyni uważa, że jest leniwy, a tu proszę, on ma wyjebane ale z jakimi efektami.
Przytuliła syna do piersi czochrając jego czuprynę.
-Swoją drogą gdzie jest Sylwek i Michał?
-Poszli na lody, ja nie poszedłem, bo nie mam czasu. Ubierajcie się, bo za dwie godziny koncert na zakończenie roku w ognisku muzycznym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz