6 września 2012

113. Sto trzynasty. Hanka 5.

-Mamo! Co robisz? - Antek stał w drzwiach patrząc na Hankę leżącą na sofie. Wgapiała się w jakieś kolorowe czasopismo.
-Czytam dziecko, nie widać?
-Ale trzymasz gazetę do góry nogami.
-Może uczę się być nietoperzem, na to nie wpadłeś.
-A nie powinnaś się w takim razie zwiesić głową w dół?
-A skąd Ty wiesz jak czytają nietoperze?
-Mamo, nie wiem czy wiesz, ale nietoperze nie czytają, to zwierzęta.
-Tak, tak, ssaki takie jak Ty, ale ty jakoś czytasz.
-No bo umiem.
-Może one też umieją...

Zadzwonił telefon.
-Halo? - Hanka zdyszanym głosem odebrała.
-Hanka, cześć kochanie ty moje - zaświergotałem w słuchawkę - co robisz?
-Właściwie to nie wiem od czego mam zacząć - wyjaśniła dysząc do słuchawki.
-Może od początku?
-Na początku był Chaos...
-Może przewiń do ostatnich kilkunastu godzin - wystopowałem Hankę w chęci opowiadania dziejów świata.
-Okna lśnią, podłogi lśnią, kuchnia błyszczy jak nowa, w łazience można pić wodę z kibla i zobaczyć jak połyskuje armatura, na której można by podawać obiad. U chłopaków w pokojach panuje ład i porządek jakbym dzieci nie miała, ale mam, bo czuję, że powietrze w domu drga od ich ruchów, no i słyszę jak mówią. Poza tym właśnie skończyłam prasować ostatnią koszulę Karola, zostały mi tylko ręczniki i spodnie.
-Hanka czy spodziewasz się teściowej?
-Nie, to chyba coś z herbatą nie tak, czuję jakiś dziwny przypływ energii - wyjaśniła niejasno.
-A co piłaś?
-Nie wiem dokładnie, ale mam wrażenie, że Michał skitrał w puszce z ziołową herbatą zioło, bo jakoś mi tak ta herbata pachniała.
-Mamo! Czy ty może piłaś tą herbatę z czerwonej puszki? - usłyszałem nagle głos Michała dobywający się z głębi mieszkania.
-Tak, a co?
-A nie widzisz może zielonych słoni?
-Jeszcze nie, ale znając życie gnoju wpakowałeś tam zielsko?
-Chciałem sprawdzić czy zaparzone też działa.
-Działa.
-Super! Dziękuję, ze sprawdziłaś.
-Słyszałeś gnoja? - zwróciła się do mnie.
-Słyszałem.
-Wpadnij to zrobię obiad i zjaramy se gram herbaty.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz