Hanka pewnego dnia, kiedy Sylwek potrafił konstruować już składne i ładne zdania w swojej dziecięcej gwarze uznała, że może on być niezłym sprawdzianem nowych potencjalnych ojczymów dla chłopców, gdyż za każdym razem kiedy przyprowadzała do domu na spotkanie z chłopcami nowego kandydata, Sylwek wypalał z nową niespodziewaną kwestią życiową ujętą w pytanie.
I tak nie zdziwi ją już u Sylwka chyba nic, biorąc pod uwagę, że jego starsi bracia to gej z pomysłami w początkach rozterek życiowych - Michał i rezolutna ciamajda spryciarz z głową w chmurach - Antek. Sylwek mógł być już jedynie filozoficzną miniaturą.
-Przedstawię Ci dziś chłopców - Hanka zwracała się do kolejnych potencjalnych ojczymów.
-Och to cudownie, uwielbiam dzieci - padała najczęściej odpowiedź.
-No no, zaczekaj - tu Hanka zwieszała głos i wołała chłopców.
Kwestie poruszane przez Sylwka zbijały z tropu delikwentów, choć nie odstraszały póki dziecko nie wymyśliło czegoś lub co na szczęście było jedynym powodem, że Hanka zrywała znajomość - kandydat znajdował sobie kochankę, coś zwyczajnie nie grało lub okazywało się, że Hanka jest odskocznią.
"Czy dłubie pan w nosie?
Śmierdzą panu nogi.
Ten pan ma brudne gacie!
Co pan myśli o jedzeniu kotów?
Ile gwiazd jest w naszej galaktyce?
Czy gdyby miał pan do wyboru patologiczną rodzinę bez ojca lub rodzinę z gejem wśród rodzeństwa to którą by pan wybrał?
Czy uważa pan, że Kopciuszek istniała naprawdę?"
Sylwek i jego zagrywki póki nie pojawił się Karol.
-Mamo czy ten pan też ma siusiaka między nogami?
-Kochanie to chyba niestosowne pytanie - zdębiała Hanka.
-Nie, nie czekaj - Karol uspokoił ją i zwrócił się do Sylwka - oczywiście, że mam, każdy facet ma, ty też.
-A skąd pan wie, może jestem kobietą - Sylwek nie dawał za wygraną.
-Możemy to sprawdzić... - zawiesił głos Karol.
-Mamo, ten pan jest spoko. Cześć jestem Sylwek, mów mi Sylwek a do mamy mów ładniej, bo ją kocham.
No i w ten oto sposób Hanka już wiedziała, że będzie cacy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz